Oprócz przedstawionych poprzednio dwóch klas zabytkowych motocykli w cyklu Czech Road Racing startują również sidecary. Początkowo były to po prostu motocykle z wózkami bocznymi, a w późniejszym okresie już specyficzne konstrukcje, które nie funkcjonowały samodzielnie. Taki asymetryczny, dwuosobowy gokart z motocyklowym silnikiem ;) Naszym zdaniem są to najbardziej widowiskowe z rozgrywanych wyścigów. Coś zupełnie innego niż pozostałe rodzaje wyścigów motocyklowych. No i te nietuzinkowe maszyny... Z resztą na ten wyścig frekwencja kibiców wyraźnie wzrosła.
Start wyścigu sidecrów. "Małpy" dociążają tylne koło żeby mogło przenieść większy moment obrotowy. W roli pasażerów występują również panie. Podczas startu na worm up jedna z nich została na torze, a jej kierowca odjechał ;) Niektóre pojazdy są pozbawione rozrusznika, i pewnie stąd wzięła się ta zabawna sytuacja.
I druga linia.
Walka o pierwsze miejsce. Wstyd się przyznać, ale koniec końców nie wiemy która z tych dwóch załóg wygrała. Tym niemniej ciekawostką jest różowy sidecar, i to nie ze względu na kolor, ale na trzycylindrowy, dwusuwowy silnik Suzuki. Widać jak pasażerowie wychylają się poza pojazd równoważąc siłę odśrodkową, która chętnie wywróciłaby zaprzęg. Maszyny to na moje oko lata siedemdziesiąte-osiemdziesiąte, ale tempo miały całkiem niezłe!
Jedna z dwóch wystawionych Jaw (pierwsze miejsce w swojej klasie).
Kolejna Jawa. Czyżby chłodzona cieczą? Przednie koło jeszcze na szprychach.
Sidecar z silnikiem Moto Guzzi w sugestywnym malowaniu. Załoga damsko-męska.W zeszłym roku startował też bokser BMW.
Człowiek za burtą!
I ta sama załoga na prostej startowej. W głębi widoczna czterocylindrowa rzędowa jednostka napędowa Hondy. Kierowca musi tam mieć nieźle ciepło...
Tak mniej-więcej wygląda rola "małpy". Nadwozie przypomina samochody z Le Mans.
I po zawodach. Runda honorowa - zawodnicy pozdrawiają kibiców, kibice oklaskują zawodników.
Po reakcjach kibiców wnioskuję, że to byli faworyci lokalnej publiczności.Adres chacharmobil.cz brzmi co najmniej zabawnie ;) "Pasażerkę" przybierali tuż koło nas i kiedy mieli odjeżdżać... silnik zdechł ;) Nie ma to jak się popisać przed dziewczyną...
Jak widzicie, wyścigi sidecarów to "coś innego niż wszystko inne", i już dla samej tej klasy warto wybrać się do Radvanic!
PS Za naszą wschodnią granicą odbywają się zawody w sidecar motocrossie (TOTALNY ŚWIR!) w których na Uralu startuje Polska załoga.