Po raz kolejny udowodnione zostało, że ludzka fantazja nie zna granic. Tym razem oklaski zebrał Huang Mingbo, tajwański szef kuchni, który wpadł na pomysł wykonania modeli motocykli z....pancerzy homarów! Nie o pomysł tu jednak chodzi (bo wymyślić każdy może), ale o fenomenalne wykonanie, które zachwyca ilością detali i precyzją!
Zresztą co tu dużo pisać - zobaczcie sami na zdjęciach!
O przygotowaniu motocykla do zimowania szczegółowo napisze na blogu Jeż. Oczywiście dopiero wtedy, kiedy będzie szykował do niego swoje stalowe rumaki (tak, tak...są już dwa;)). Na razie temperatury rozpieszczają i Iglakowi ani w głowie zakończenie sezonu. Tymczasem ode mnie mała propozycja.
Wiadomo, że w przerwie między sezonami motocykliści z tęsknotą wyczekują, aż znów będą mogli dosiąść swoich maszyn. A gdyby tak ten trudny czas umilić? Na przykład postawieniem motocykla w mieszkaniu? U nas niestety metraż trochę mały na takie rozwiązanie, ale może Wy dysponujecie większym ;) Poniżej kilka inspirujących zdjęć. Od razu widać, że motocykle w tych wnętrzach nie znalazły się przypadkowo, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że traktowane są w nich jak dzieła sztuki!
Może ktoś z Was ma doświadczenie w zimowaniu motocykla w mieszkaniu?
Intryguje nas czy nie generuje on "garażowego" zapachu.
Typową
usterką Fazerów (i w ogóle wielu starszych motocykli japońskich) jest pękanie
króćców dolotowych. Silnik podczas pracy kiwa się w przód i tył rozciągając i
ściskając króćce, które po latach pękają. Kiedy pękną na wylot silnik zasysa
„fałszywe powietrze”, mieszanka ulega zubożeniu i silnik nie pracuje tak jak
powinien. Ponadto przy ubogiej mieszance znacznie wzrasta temperatura spalania,
co grozi przegrzaniem silnika (pogorszenie smarowania przez rozrzedzenie oleju, nadmierna rozszerzalność cieplna tłoka i temu podobne atrakcje). Swoją drogą na logikę wydawałoby
się, że jak silnik dostanie więcej paliwa to mu ono „mocniej wybuchnie” i
wygeneruje więcej ciepła, a tu nie. Zupełnie odwrotnie. Chyba chodzi o to, że
przy nadmiarze tlenu mieszanka dłużej się spala i dłużej oddaje ciepło. Jeżeli
ktoś wie coś na ten temat, to proszę o wyjaśnienie.
Mojej Yamahy
również nie ominął ten problem. Na zdjęciu widać, że króciec jest mocno
spękany.
Pęknięcia są
od kiedy mam ten motocykl i póki co było OK, ale skoro teraz nierówno pracuje,
to chciałem to sprawdzić. Po odpaleniu i rozgrzaniu maszyny otworzyłem
dezodorant i najpierw delikatnie prysnąłem w stronę króćca. Trzeba być z tym
ostrożnym, bo gdyby np. przewód wysokiego napięcia miał przebicie to może dojść
do zapłonu, także z początku ostrożnie z tym pryskaniem. Po upewnieniu się że
nic przy silniku nie iskrzy spryskałem króćce dokładnie. Idea jest taka, że gdy
króciec ma pęknięcie przez które silnik zasysa powietrze, to powinien zaciągnąć
również łatwopalny spray (najłatwiej dostępny – dezodorant). To chwilowo spowoduje
zauważalną zmianę prędkości obrotowej. U mnie brak reakcji tak na dezodorant jak i na WD-40
na wszystkich króćcach, więc zakładam że są jeszcze OK. Kolor świec zapłonowych też nie wskazywał na nieprawidłowości.
JEŻELI KTOŚ
MA JAKIEŚ DOŚWIADCZENIE W TEMACIE KONTROLI KRÓĆCÓW ALBO JAKIEŚ UWAGI ODNOŚNIE
TEJ METODY, TO BARDZO PROSZĘ O WYPOWIEDŹ!
Najlepiej jeżeli już to robiliście i
coś to dało. Aha – i chciałbym uniknąć odkręcania króćców żeby je sobie
pooglądać, chyba że to nieuniknione.
Poniżej
zamieszczam jeszcze filmik pana Matthew którego stronę opisywaliśmy w poprzednim poście, a
na którym widać jak przy pomocy środka do czyszczenia gaźików sprawdza króćce
dolotowe w starej CB 650. U niego reakcja jest wyraźnie zauważalna. U mnie nie
ma jej wcale. Swoją drogą u niego obroty spadają, a spodziewałbym się reakcji
zupełnie odwrotnej. Dziwne...
Na koniec
zabawna uwaga – mój dezodorant miał jakieś białe drobinki które pewnieczemuś tam mają służyć. Efekt był taki, że
całe gaźniki były w białym proszku. Sporo wycierania...