wtorek, 10 grudnia 2013

Wyniki Candy


Bez zbędnego pisania. Wszystko zobaczycie na filmiku.
Wylosowaną osobę prosimy o kontakt na czarnabiedronka.c@gmail.com


ZADANIE NA SZÓSTKĘ
Jeżeli ktoś napisze z jakiego motocykla jest tłok wykorzystany podczas losowania dostanie nagrodę niespodziankę :)

EDIT: Ponieważ po kompresji filmiku przez bloggera zwycięzcę słabo widać podpowiadamy jest to ShiroF6

środa, 13 listopada 2013

Modele motocykli....z homarów!


Po raz kolejny udowodnione zostało, że ludzka fantazja nie zna granic. Tym razem oklaski zebrał Huang Mingbo, tajwański szef kuchni, który wpadł na pomysł wykonania modeli motocykli z....pancerzy homarów! Nie o pomysł tu jednak chodzi (bo wymyślić każdy może), ale o fenomenalne wykonanie, które zachwyca ilością detali i precyzją!

Zresztą co tu dużo pisać - zobaczcie sami na zdjęciach!

źródło: thatslikewhoa.com

sobota, 9 listopada 2013

Zimowanie motocykla....w domu ;)

http://www.pinterest.com/pin/188940146840906188/

O przygotowaniu motocykla do zimowania szczegółowo napisze na blogu Jeż. Oczywiście dopiero wtedy, kiedy będzie szykował do niego swoje stalowe rumaki (tak, tak...są już dwa;)). Na razie temperatury rozpieszczają i Iglakowi ani w głowie zakończenie sezonu. Tymczasem ode mnie mała propozycja. 

Wiadomo, że w przerwie między sezonami motocykliści z tęsknotą wyczekują, aż znów będą mogli dosiąść swoich maszyn. A gdyby tak ten trudny czas umilić? Na przykład postawieniem motocykla w mieszkaniu? U nas niestety metraż trochę mały na takie rozwiązanie, ale może Wy dysponujecie większym ;) Poniżej kilka inspirujących zdjęć. Od razu widać, że motocykle w tych wnętrzach nie znalazły się przypadkowo, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że traktowane są w nich jak dzieła sztuki!

Może ktoś z Was ma doświadczenie w zimowaniu motocykla w mieszkaniu? 
Intryguje nas czy nie generuje on "garażowego" zapachu.

http://www.pinterest.com/pin/188940146840906178/
http://www.pinterest.com/pin/188940146840906131/
http://www.pinterest.com/pin/188940146840906169/http://www.pinterest.com/pin/188940146840906261/
http://www.pinterest.com/pin/188940146840906180/

http://www.pinterest.com/pin/188940146840906260/
http://www.pinterest.com/pin/188940146840906262/

zdjęcia podlinkowane do źródła

wtorek, 5 listopada 2013

Kontrola króćców dolotowych – „test dezodorantu”

Typową usterką Fazerów (i w ogóle wielu starszych motocykli japońskich) jest pękanie króćców dolotowych. Silnik podczas pracy kiwa się w przód i tył rozciągając i ściskając króćce, które po latach pękają. Kiedy pękną na wylot silnik zasysa „fałszywe powietrze”, mieszanka ulega zubożeniu i silnik nie pracuje tak jak powinien. Ponadto przy ubogiej mieszance znacznie wzrasta temperatura spalania, co grozi przegrzaniem silnika (pogorszenie smarowania przez rozrzedzenie oleju, nadmierna rozszerzalność cieplna tłoka i temu podobne atrakcje). Swoją drogą na logikę wydawałoby się, że jak silnik dostanie więcej paliwa to mu ono „mocniej wybuchnie” i wygeneruje więcej ciepła, a tu nie. Zupełnie odwrotnie. Chyba chodzi o to, że przy nadmiarze tlenu mieszanka dłużej się spala i dłużej oddaje ciepło. Jeżeli ktoś wie coś na ten temat, to proszę o wyjaśnienie. 


Mojej Yamahy również nie ominął ten problem. Na zdjęciu widać, że króciec jest mocno spękany.

Pęknięcia są od kiedy mam ten motocykl i póki co było OK, ale skoro teraz nierówno pracuje, to chciałem to sprawdzić. Po odpaleniu i rozgrzaniu maszyny otworzyłem dezodorant i najpierw delikatnie prysnąłem w stronę króćca. Trzeba być z tym ostrożnym, bo gdyby np. przewód wysokiego napięcia miał przebicie to może dojść do zapłonu, także z początku ostrożnie z tym pryskaniem. Po upewnieniu się że nic przy silniku nie iskrzy spryskałem króćce dokładnie. Idea jest taka, że gdy króciec ma pęknięcie przez które silnik zasysa powietrze, to powinien zaciągnąć również łatwopalny spray (najłatwiej dostępny – dezodorant). To chwilowo spowoduje zauważalną zmianę prędkości obrotowej. U mnie brak reakcji tak na dezodorant jak i na WD-40 na wszystkich króćcach, więc zakładam że są jeszcze OK. Kolor świec zapłonowych też nie wskazywał na nieprawidłowości.

JEŻELI KTOŚ MA JAKIEŚ DOŚWIADCZENIE W TEMACIE KONTROLI KRÓĆCÓW ALBO JAKIEŚ UWAGI ODNOŚNIE TEJ METODY, TO BARDZO PROSZĘ O WYPOWIEDŹ!
Najlepiej jeżeli już to robiliście i coś to dało. Aha – i chciałbym uniknąć odkręcania króćców żeby je sobie pooglądać, chyba że to nieuniknione.

Poniżej zamieszczam jeszcze filmik pana Matthew którego stronę opisywaliśmy w poprzednim poście, a na którym widać jak przy pomocy środka do czyszczenia gaźików sprawdza króćce dolotowe w starej CB 650. U niego reakcja jest wyraźnie zauważalna. U mnie nie ma jej wcale. Swoją drogą u niego obroty spadają, a spodziewałbym się reakcji zupełnie odwrotnej. Dziwne...


Na koniec zabawna uwaga – mój dezodorant miał jakieś białe drobinki które pewnie  czemuś tam mają służyć. Efekt był taki, że całe gaźniki były w białym proszku. Sporo wycierania...

niedziela, 27 października 2013

Howtomotorcyclerepair.com

Dzisiaj chcemy Wam polecić zagraniczny blog o tematyce motocyklowej. Można go znaleźć pod adresem http://www.howtomotorcyclerepair.com. Stronę prowadzi Matthew Bochnak i jak nie trudno się domyślić, traktuje ona o mechanice motocyklowej. Matthew zdecydował się nauczyć samemu naprawiać swoje motocykle po tym, jak w wieku 13 lat kupili z bratem zajechaną YZ80 za 160$. Po tygodniu motocykl odmówił posłuszeństwa, a rachunek za naprawę wyniósł... 600$. Takie historie zdarzają się z resztą nie tylko za oceanem i warto o tym pamiętać kupując okazyjnie stary motocykl. Niejednokrotnie koszt regeneracji samej głowicy w takim np. DR 600 dobija do ceny, którą trzeba było za motocykl zapłacić.

Zdjęcie podlinkowane do źródła.

Wracając jednak do howtomotorcyclerepair.com, w szczególności warto przejrzeć powiązany z tą stroną kanał youtube. Matthew pokazuje zarówno proste czynności jak wymiana oleju czy klocków, ale porusza też trudniejsze tematy np. dobór dysz do gaźnika motocyklowego. Wśród jego filmów można też znaleźć kompletną relację z regeneracji tylnego amortyzatora w crossówce, a to już nie często się widzi. Wszystko jest dokładnie pokazane i dobrze wytłumaczone. Wiele filmów na youtube pokazuje kolejne kroki przy zrobieniu czegoś na zasadzie "odkręcamy część", "przykręcamy część". Tutaj przed kamerą odkręcana jest każda śrubka. Jeżeli oglądamy filmy z ciekawości niektóre wydają się przydługie i przez to nudne, ale jeżeli mamy dokładnie to do zrobienia, to dobrze jest zobaczyć całą naprawę od A do Z.

czwartek, 24 października 2013

Od nas dla Was !

Dawno temu  w sklepie z artykułami do decoupage upolowałam serwetkę z motocyklem. Leżała sobie zapomniana przez kilka lat, aż wreszcie doczekała się na swoje 5 minut. Postanowiłam ozdobić nią pudełko. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Z początku myślałam, że pudełko będzie Jeża, ale Jeż już tak ma, że wszystkie ładne pudełka oddał...mnie ;) Tym razem jednak pudełko odda Wam !

Będzie to tak zwane blogowe candy. Jak to wygląda w praktyce? 
Wy spełniacie nasze warunki, a my losujemy wśród Was zwycięzcę :) Prawda, że proste?



Warunki są standardowe:
1) Obserwujecie blog i udostępniacie poniższe zdjęcie na swoim albo jeżeli nie macie bloga to dodajecie do ulubionych naszego FB i udostępniacie publicznie info o naszym rozdaniu (w tym celu przejdź na nasz FB). Oczywiście jeżeli tylko chcecie można spełnić oba warunki :)
2) Zostawiacie komentarz pod TYM postem (nie pod info o rozdaniu na FB), to bardzo ważne, ponieważ chcielibyśmy mieć Was "wszystkich razem". 
3) Losowanie 1 grudnia :)


poniedziałek, 21 października 2013

Gdyńskie Muzeum Motoryzacji


Korzystając z pobytu u Rodziny w Gdyni odwiedziliśmy Gdyńskie Muzeum Motoryzacji. Mieszcząca się w nim kolekcja zrobiła na nas bardzo duże wrażenie. Zwłaszcza na Jeżu, który nie wiedział w który motocyklowy zakamarek najpierw wcisnąć swój ciekawski nos. Starałam się ująć na zdjęciach wszystko co było przedmiotem długich wywodów ("patrz! lampa karbidowa!") i mam nadzieję, że większość udało mi się uchwycić. Nie pokażemy jednak każdego szczegółu, bo ciekawostek było tam tak wiele, że gdyby nie konieczność powrotu do domu Jeż siedziałby tam nadal ;) Będąc w Gdyni koniecznie odwiedźcie to muzeum (i zostawicie sobie na zwiedzanie odpowiednią ilość czasu ;)), a tymczasem zapraszamy na przegląd zdjęć.

CWS M111, "Polski Harley" znany jako Sokół 1000. Pierwszy raz widzieliśmy na własne oczy tą legendę polskiej motoryzacji. Motocykl pojawił się przed II wojną światową i był w jej czasie używany przez wojsko. Chyba najwspanialszy eksponat w całej kolekcji! Z tego okresu był też Indian Chief oraz Harley-Davidson WLA.


Oprócz "popularnych" modeli amerykańskich motocykli zabytkowych zobaczyć można było również inny model Indiana z podramowym zbiornikiem paliwa. Właśnie rama wskazywałaby na to, że jest to konstrukcja starsza niż np. wspomniany wcześniej Chief, ale oba motocykle były produkowane w podobnym okresie. Lekkie zdziwienie wywołał podpis motocykla (Indian Scout), ponieważ konstrukcja jest inna od lepiej nam znanego modelu Military Scout, którego pięknie odrestaurowany egzemplarz pojawia się na okolicznych imprezach związanych z "zabytkami". A dzięki uprzejmości Właściciela Jeż miał okazję na nim siedzieć (radości nie było końca, a raczej nie ma nadal). Dziękujemy ;) Oprócz ramy uwagę zwraca przednie zawieszenie wykorzystujące wahacz piórowy (coś jak w przednim zawieszeniu Fiata 126p).


Motocykl ten zapisał się nawet na kartach kinematografii - zagrał "główną rolę" w filmie "The World's Fastest Indian" ("Prawdziwa histora"), który oparty był na historii Nowozelandczyka Burt'a Munro. Człowiek ten tuningowanym przez siebie Scoutem pobił światowy rekord prędkości. Równie dużą sławę Scoutom przyniosły występy w tzw. beczkach śmierci do których motocykle te były wykorzystywane w czasach swojej świetności. Nie wiecie co to beczka śmierci? To czyste wariactwo - dla niewtajemniczonych zamieszczamy filmik ;)



W Gdyńskim Muzeum można zobaczyć też znacznie starsze konstrukcje takie jak widoczny na zdjęciach Raleigh. I...nie uwierzycie ;) Jeż stwierdził, że pierwsze słyszy (i widzi) taką nazwę. Nie przeszkodziło mu to jednak w dostrzeżeniu kilku ciekawych elementów jak wspomniana już wcześniej lampa karbidowa, a także nietypowego układu hamulcowego przedniego koła. Być może jest to "normą" w zabytkach z tego okresu, ale nas zaskoczyła konstrukcja, w której element cierny współpracuje z czymś w rodzaju "drugiej felgi". Czy jest na sali specjalista ? Przedni hamulec to ewenement, za to typowym rozwiązaniem dla maszyn z "tej epoki" jest cylinder typu "ślepak", czyli odlany razem z głowicą (jako jeden element).


Następnym motocyklem, który jest ciekawy pod względem technicznym jest......Velocette z 1959r. Nietypowa jest w nim rama wykonana z blach stalowych, a przede wszystkim nietypowy jest silnik. Jest to czterosuwowy, dolnozaworowy bokser, co samo w sobie nie jest niezwykłe. Dziwić może dość mała pojemność (zaledwie 192 ccm). Jednak najbardziej niezwykłe w ponad 50-letnim motocyklu jest chłodzenie cieczą. Na kolejnym zdjęciu następna ciekawostka, która bardzo przypadła nam do gustu czyli lampa, w której umieszczony jest amperomierz. Szkoda, że takiego bajeru nie montuje się we współcześnie produkowanych motocyklach (pomijając chyba jedynie najbardziej luksusowe Harley'e z serii touring).


Kolejny eksponat pochodzący z Anglii - BSA. Późniejsze wersje tego motocykla nosiły nazwę Gold Star którą zawdzięczały sukcesowi na torze Brookland. Największą, a na pewno najłatwiejszą do zauważenia ciekawostką jest napęd wałka rozrządu wałkiem królewskim. Rozwiązanie to jak każde inne, miało swoje zalety i wady. Zaletą było niezawodne przeniesienie napędu na pracujący w głowicy wałek oraz możliwość precyzyjnego i niezmiennego w czasie eksploatacji ustawienia faz rozrządu (czego nie zapewnia rozciągający się łańcuch). Wadami była spora masa i wysoka cena (konieczne były dwie przekładnie kątowe). Pewnie z uwagi na to ostatnie obecnie wałek królewski stosowany jest chyba jedynie w Kawasaki W800.


I nadal Wielka Brytania w postaci Ariela 500 z 1930 roku. Motocykl ma czterosuwowy silnik z dość poziomo ustawionym cylindrem i pionowo użebrowaną głowicą. Ale najlepsze jest to że zawory, ich sprężyny i dźwigienki widoczne są na zewnątrz! Na zlocie zabytkowych motocykli w parku w Strumieniu Jeż miał okazję widzieć podobny silnik podczas pracy. Coś wspaniałego!
 

Ostatni motocykl na który chcieliśmy zwrócić uwagę również pochodzi z Europy, a konkretnie z Niemiec. Specyficzny Zundapp K800. Jak właściwie czyta się tą nazwę? Spotkałem się z wymową "Cindap". Czy to tak? K800 prezentuje bardzo charakterystyczną dla tego producenta ramę z profili stalowych. Podobnie wyglądało to w jednocylindrówkach oraz najsłynniejszych wojskowych KS 750. K800 jest wyjątkowy z powodu swojego silnika. Tutaj mianowicie tak typowy dla niemieckich konstrukcji bokser otrzymał cztery cylindry. Oczywiście pojawił się problem z przegrzewaniem tylnego cylindra. Swoją drogą ciekawe musi być też zasilanie tego silnika, bo skoro wydechy wychodzą przodem i tyłem cylindra a zawory (SV) umieszczone są na górze, to kanały dolotowe muszą chyba iść z wnętrza silnika? Ciekawe... Nietypowy jest tu również podnóżek (właściwie podłoga) który po odchyleniu w bok służy jako boczna podpórka.


Pod dachem muzeum swoje miejsce znalazł jeszcze jeden Zundapp czekający na swoją kolej do renowacji. Tu również w oczy rzuca się typowa Zundappowska rama. Jednocylindrowy silnik ma wał ustawiony wzdłużnie - jak to zwykle u Niemców ;)


Gdyńskie Muzeum Motoryzacji to nie tylko motocykle. Znaczną część zbiorów stanowią zabytkowe samochody (w tym strażacki Ford z imponującą pompą). Dla nas największą atrakcją był czarny (a jakże!) Ford T - pierwszy samochód produkowany na taśmie montażowej.



Na koniec rzut oka na całe muzeum - metrażowo niewielkie, ale zgromadzona kolekcja naprawdę robi wrażenie. Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do odwiedzenia tego miejsca !


PS Zdjęcia z innych miejsc, które odwiedziliśmy w trakcie wakacji >tu< i >tu<

poniedziałek, 14 października 2013

Takie tam w .... KUCHNI !

Czasem życie zaskakuje.

Zaskoczyć może też zawartość zamrażalnika i to, że facet znosi do kuchni "garażowe" narzędzia.

Kto wpuścił Jeża do kuchni ?
Wiecie co On wyprawia?
Bo ja już tak!


sobota, 28 września 2013

Pierwszy Cieszyński Rajd Motocykli Zabytkowych


Pierwszy Cieszyński Rajd Motocykli Zabytkowych im. płk Gwido Langera - czy można wyobrazić sobie lepsze uświetnienie rocznicy ślubu Jeża? ;) Hmm...pewnie znalazłoby się kilka innych (oczywiście motocyklowych) propozycji jak ta pierwotna - wyjazd motocyklem do Ogrodzieńca (ostatecznie nie doszła do skutku, bo uznaliśmy, że piknik pod zamkiem połączony z przymarzaniem do kocyka nie jest naszym wymarzonym sposobem spędzenia tego dnia). Za to oglądanie motocykli, które zjechały na Rynek po zakończonym rajdzie - to było to ! Tym razem nie odnotowaliśmy kto był pierwszy, a kto ostatni, ale mamy wrażenie, że zawodnikom chyba też na wysokich notach szczególnie nie zależało. W końcu jadąc zabytkowym motocyklem już sam fakt dotarcia na metę jest zadowalający ;)

Na Rynku panowała miła atmosfera, a eksponaty można było oglądać także w ruchu. Organizatorzy przygotowali konkurencje sprawnościowe, które składały się z przyjazdu między pachołkami oraz zabrania jabłka z beczki, przejazdu z nim przez deskę i odłożeniu go na drugiej beczce. Duże wrażenie robiły przejazdy "zaprzęgów", których kierowcy starali się unosić w powietrze koło wózka. Oprócz "ruskich bokserów" do Cieszyna zawitały też zabytkowe Harley'e i Indian'y. Nie zabrakło także bardziej popularnych motocykli jak SHL, Jawa250, czy często spotykany skuter Jawki (taki jak ten, którym za kawalerskich czasów jeździł Tata Jeża).  W imprezie wzięły udział również youngtimer'y w postaci BMW R80 i Hond CB w różnych pojemnościach. Gdyby to Jeż wybierał najlepszy motocykl tej imprezy to zdecydowanie właśnie szcześciocylidrowa Honda CBX zajęłaby pierwsze miejsce ! 

Organizatorowi Rajdu czyli Automobilklubowi dziękujemy za miłą rocznicową niespodziankę - mamy nadzieję, że w przyszłym roku także zostanie zorganizowana podobna impreza. Was zostawiamy z porcją zdjęć, które zrobiliśmy na cieszyńskim Rynku 22 września.



wtorek, 17 września 2013

Wymiana świec - Fazer

Nie było nas tu od miesiąca. W błędzie jest jednak ten kto sądzi, że w tym czasie nie zrobiliśmy nic konstruktywnego. Działo się przez ten miesiąc, oj się działo (nie mylić z "siedziało się"). Spędziliśmy sporo czasu w garażu, kupiliśmy wakuometry i powiększyliśmy rodzinę o nowy motocyklowy nabytek. Odwiedziliśmy Gdyńskie Muzeum Motoryzacji, a z wakacji nad morzem przywieźliśmy nietypową pamiątkę. O tym (i nie tylko o tym) będzie w następnych postach, tymczasem oddaję "głos" Jeżowi, którego ostatnio prościej spotkać w garażu niż w mieszkaniu. Nie było prosto "zapędzić" go do klawiatury, oj nie było ;)

Nasz Fazer coś nierówno chodzi na wolnych obrotach (obroty falują). Czyszczenie świec praktycznie nie dało efektu, więc czas na nowe. Szczerze mówiąc wymiana świecy na nową jeszcze nigdy nie wpłynęła zbawiennie na żaden z moich motocykli, ale jak to mówią „na pewno nie zaszkodzi”.


Świece są ukryte dość głęboko między wałkami rozrządu. Przydałby się porządny kompresor żeby wydmuchać brud który się wokół nich zebrał, a który mógłby wpaść do środka. Z braku kompresora użyliśmy... wąskiej końcówki odkurzacza. Potrzeba matką wynalazku! Ale nie ukrywam że kompresor byłby lepszy...

No to wykręcamy. Klucz krótki, więc musieliśmy się ratować zakładaniem płaskiego na jego drugi koniec. Klucz się od tego pokrzywił, ale dał się wyprowadzić na prostą.


0,7 mm – jak w książce!
Wymiana chyba rzeczywiście mu się należała..

Do silnika trafiają cztery nowe świece wstępnie dokręcane ręcznie, a na koniec „z czuciem” z klucza. Na klucz dynamometryczny i tak nie byłoby miejsca. Na szczęście wszystko idzie dobrze. Niektórzy smarują gwinty świec smarem miedzianym. Podobno tak się powinno. Też chciałem tak zrobić - nawet smar wziąłem. Przypomniało mi się po robocie...











Na koniec przetarliśmy z brudu przewody wysokiego napięcia, bo kurz też może powodować upływ prądu na masę. Niby mało możliwe, ale w Fiacie Panda podziałało zaskakująco skutecznie! Przewody u mnie mają naklejki z numerami cylindrów, więc nie sposób ich pomylić. Trzeba to mieć na uwadze.


Po wymianie nowe świece trzeba „wygrzać”. Nie powinno się odpalać silnika na chwilę pod garażem na ssaniu i zaraz gasić. Czyli przejażdżka! Motocykl odpalił bez problemu i pojechał. Wymiana świec dała efekt zgodny z moimi oczekiwaniami, czyli prawie żaden. Poprawa pracy silnika okazała się ledwo zauważalna. Cóż – kombinujemy dalej.